Łatwo nie jest. Fizycznie to już zupełna klapa.
Ale...
Gdzieś tam dyskretnie znowu matce popłynęły łezki, które Jedyny od razu dojrzał.
Już jest plan wykładowo - ćwiczeniowy. Fajnie, gdyby się nie zmienił.
Wyposażenie do kawalerki zakupione.
Późne powroty do domu są codziennością, więc kawa tuż po zdjęciu butów smakuje wyśmienicie.
Dziś mi koleżanka powiedziała, że jest wrzesień, a ona czuje się jakby był styczeń.
Czekam na finał jednej sprawy przez którą skacze mi ciśnienie. Znacznie.
Prawie nie czytam, bo czyż kilka stron przez snem czytaniem nazwać można?