niedziela, 5 maja 2019

18/2019

I kończy się Majówka, spędzona w domu, przy dobrej książce, ze smacznym jedzonkiem, śpiewem ptaków za oknem, szumem wiatru, sobotnim krótkim wyjazdem w stronę gór.
Było naprawdę miło. Takie lenistwo po trudach minionych tygodni pozwoliło wyłączyć myślenie, odsunąć na bok nurtujące pytania, odłączyć się od świata. Być poza zasięgiem. Po prostu.

Dziś miałam potrzebę bycia w kościele, gdzie ostatnio jestem sporadycznym gościem. Dziękowałam i prosiłam, i nikt o tym, o co prosiłam i za co dziękowałam nie musiał wiedzieć.

Od wtorku do czwartku proszę trzymać kciuki. Za maturzystów:)
I dla nich te kasztany...


14 komentarzy:

  1. Czemu nie od poniedziałku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie od poniedziałku. Moje Szczęście zaczyna od wtorku - podnosi wynik:).

      Usuń
  2. Mam podobne odczucia wobec czasu, który podarowała majówka :)
    dołączam moje kciuki
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymam kciuki, powodzenia. Wiem, że to stres, mam trzy pociechy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie stresuję się w ogóle, bo matura jest zdana rok temu. Teraz tylko udowodnienie, że mogę, bo chcę:)))

      Usuń
  4. Rozumiem. Zatem mocno trzymam kciuki. Mój syn jest na pierwszym roku. Chyba mamy równolatków. Super!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie też te majowe dni uratowały. Remont, nawał pracy, gonitwa. Cieszę się, że miło spędziłaś czas. Trzymam kciuki za syna. Kasztanowce nie zawiodły, u mnie też kwitną:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Podziwiam młodego człowieka, że mu się chce i życzę powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakie wrażenia po pierwszych dniach? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo dobrze. Zamierzone plany się realizują.

    OdpowiedzUsuń