piątek, 24 maja 2019

21/2019

Więcej spokoju we mnie. Więcej spokoju o najbliższe jutro.
Jedyny po bardzo ważnym badaniu.

W końcu słońce zaświeciło.  Pachnie bez. Skalniaczki cieszą barwami najróżniejszymi.



poniedziałek, 13 maja 2019

20/2019

Trzynastka jest dla naszej rodzinki szczęśliwa. Kto mnie czytał tam, to wie. Kto nie czytał, już wie.

Dziś też.

niedziela, 12 maja 2019

19/2019

Od dwóch godzin nie pada, od godziny świeci słońce. Jest chłodno.
Niestety przymrozki spowodowały straty. Nie będzie owoców.
Z kolei winogron balkonowy nie wytrzymał ubiegłorocznych upałów i poddał się. Trzeba go było usunąć i przeznaczyć na opał.
Zostały po nim tylko zdjęcia.


Nowe walizki na daleką wakacyjną podróż kupione. Choć jeszcze do laby daleko, to powoli szykujemy się. W związku z tym mam przedłużającego się stresa, ale dam radę.
Nie wiem, czy radę dadzą paprotki, które przesadziłam i z jednej są ich teraz cztery. Dobrze by było, żeby się przyjęły. Śmiecą w mieszkaniu, ale dodają mu uroku.

niedziela, 5 maja 2019

18/2019

I kończy się Majówka, spędzona w domu, przy dobrej książce, ze smacznym jedzonkiem, śpiewem ptaków za oknem, szumem wiatru, sobotnim krótkim wyjazdem w stronę gór.
Było naprawdę miło. Takie lenistwo po trudach minionych tygodni pozwoliło wyłączyć myślenie, odsunąć na bok nurtujące pytania, odłączyć się od świata. Być poza zasięgiem. Po prostu.

Dziś miałam potrzebę bycia w kościele, gdzie ostatnio jestem sporadycznym gościem. Dziękowałam i prosiłam, i nikt o tym, o co prosiłam i za co dziękowałam nie musiał wiedzieć.

Od wtorku do czwartku proszę trzymać kciuki. Za maturzystów:)
I dla nich te kasztany...


środa, 1 maja 2019

17/2019

Maj...
Miało być zimno, nawet bardzo, a jest całkiem przyzwoicie. W domu jednak kaloryfery ciepłe, przyjemniej się rozmawia, czyta, czy ogląda telewizję.
Dzień zaczęłam przed dziesiątą od książki. A jak! Inaczej się w wolne dni nie wstaje z łóżka. Potem postanowiłam upiec ciasto. Udało się, ale zapomniałam o jednym składniku. To świadczy o tym, że moją głowę zaprzątają inne myśli. Ta pracowa niepewność jutra..., ale wierzę, że tak strasznie nie będzie.
Czy zakwitły bzy? Nieśmiało.


Potem Jedyny przyjechał i wszystkie smutki rozwiały się natychmiast.