sobota, 27 kwietnia 2019

16/2019

Jestem dzisiaj sama. Jedyny pracuje, Mężu odwieziony na coroczne spotkanie z kolegami. Obu zejdzie długo.
To czas, kiedy po raz ostatni odwiedzam stare śmieci blogowe. Patrzę, kto się żegna, gdzie szukać tych, z którymi zżyłam się przez ładnych parę lat. Mam ich prawie wszystkich, ale...niektórzy jeszcze się ociągają, nie wiedzą, gdzie się przenieść. Podpowiadam.
Są i tacy, którzy być może nie wiedzą o zamknięciu platformy i kiedy się dowiedzą, będzie za późno na zostawienie śladu.

Dni odliczam to polskiego TOPU WSZECH CZASÓW. Rok temu składałam przez radio Jedynemu powodzenia na maturze. W tym roku stresu nie ma. Podnoszenie wyniku, to udowodnienie sobie, że mogę więcej, bo chcę. Niech tak się stanie.
Potem oczekiwanie na wynik, ale kawalerki we Wroclove już szukamy.

Wczoraj było lato, a teraz ponuro na zewnątrz. Gdzieniegdzie zakwitną bzy. Tak dopiero są w pąkach, bo tutaj zimniej, ale drzewa owocowe raczą mnie swoją bielą. Lubię.


piątek, 26 kwietnia 2019

15/2019

Pięknie jest, ciepło. Ptaki dokazują. Bażant też daje znać, że wciąż jest.

We mnie jakiś smutek, choć powodów do trwania w takim stanie brak. Nie wiem, może całość zdarzeń pracowych tak nam mnie działa. Może.


Wsiadłabym na rower, ale stan zdrowia mi na to nie pozwala. Gardło ma się tak sobie.

czwartek, 25 kwietnia 2019

14/2019

I to byłoby na tyle.
Brak słów, więc milczę.

sobota, 13 kwietnia 2019

13/2019

Trudno cokolwiek napisać...
Walczę.
Tracę.
Może zyskam?

Rozdarta.

piątek, 5 kwietnia 2019

12/2019

1 kwietnia miarka się przebrała. Dosyć mieliśmy przychodni, która ustalała własne reguły i postanowiliśmy zmienić miejsce.
Już przekonałam się, że to była dobra zmiana. Sprawnie, szybko udało się załatwić niekoniecznie pilne sprawy, ale dla nas ważne.

Czekam niedzieli. Poniedziałku?

Niewiele czytam. Jestem zagoniona. Sprawy pracowe mnie pochłaniają. Jest gorąco.